Trzyma zwiędłą różę w wazonie,
Bo czas nie ma dla niej wcale znaczenia.
Mówią o niej dziwnie na mieście, to fakt.
Biega boso w deszczu za tęczą, bo świat
Co dzień po swojemu chce zmieniać.
Chodzi tylko tam gdzie zaniesie ją wiatr.
Gdy w kałuży widzi własny cień,
Cieszy się i głośno śpiewa.
Szalona, zmęczona.
Chyba zbyt wiele od życia chcę.
Wciąż biegnę za szybko,
A czas próbuje dogonić mnie.