Nie tworzę idealnej wersji siebie na potrzeby kilku zdań.
Jestem po prostu sobą – wrażliwym facetem, który nie udaje, że wszystko wie, wszystko ma i wszystko kontroluje.
Czasem myślę za dużo, czuję mocniej niż wypada, ale właśnie dzięki temu jestem prawdziwy – obecny, uważny i szczery.
Lubię rozmowy, w których nie trzeba się spieszyć.
Chwile ciszy, które nie są niezręczne, tylko swobodne.
Wspólne wyjścia, w których nie chodzi o atrakcje, ale o obecność drugiego człowieka.
Nie lubię gier, testów i ukrytych znaczeń. Lubię, kiedy jest prosto. I uczciwie.
Nie twierdzę, że wiem, dokąd zmierzam, ale wiem, kim jestem.
A to wystarczy, żeby dać komuś miejsce obok siebie – nie na siłę, nie na pokaz.
Jeśli też tego szukasz, to... może się spotkamy dokładnie tam, gdzie trzeba.
Nie szukam miłości.
Bo kiedy ktoś jej szuka, to często znaczy, że jeszcze nie jest na nią gotowy.
Miłość to nie cel ani projekt do zrealizowania. Ona po prostu się wydarza – w ciszy, w zwykłych chwilach, wtedy, kiedy przestajemy jej wypatrywać.
Szukam kogoś, z kim można wspólnie spędzać czas – wyjść, porozmawiać, pośmiać się, pomilczeć bez presji.
Bez ciśnienia, bez oczekiwań „na start”, bez planów na jutro, zanim wydarzy się dziś.
Jeśli oboje poczujemy, że chcemy iść dalej – super.
Jeśli nie – to też w porządku. Nic na siłę, bez gier, bez zgadywania. Chcę spotkania, które będzie szczere.
Zbudowanego na obecności, nie na przymusie.
Jestem człowiekiem wrażliwym – czuję mocniej, słucham głębiej, myślę nieszablonowo.
I chciałbym spotkać kogoś, kto też nie potrzebuje grać żadnej roli.
Mam kilka pasji, które sprawiają, że świat jest dla mnie ciekawszy.
Lubię kolekcjonować – rzeczy, które mają historię, duszę i charakter. Może dlatego ciągnie mnie też do retro sprzętów i starych komputerów.
Nowe technologie śledzę z ciekawością – to dla mnie sposób na rozumienie tego, dokąd zmierzamy.
Szachy uczą mnie ciszy i skupienia. Giełda – myślenia długofalowego i obserwacji emocji, własnych i cudzych.
Czytam książki, które zostają w głowie na dłużej – lubię, gdy coś mnie poruszy.
Muzyka towarzyszy mi często – pomaga wyregulować nastrój, jak dobrze nastrojony instrument.
Film to dla mnie forma odpoczynku, ale nie odmóżdżenia – lubię, gdy coś zostaje w sercu po napisach.
Lubię być w naturze, poczuć przestrzeń, oddech. A podróże? Raczej po coś niż gdzieś – dla świeżego spojrzenia.
A gotowanie? Nie codziennie, nie z przepisu – ale kiedy mam dla kogo, to robię to z serca.